-

kamiuszek

O odbijaniu piłeczki

Zainteresowanie sztukami narracyjnymi, takimi jak seriale telewizyjne i rozgrywki ligowe bierze się z prostej potrzeby ludzkiego umysłu, jaką jest odnajdywanie w ludzkich działaniach przejawów inicjatywy i śledzenie sposobów jej wykorzystania. Gry zespołowe są pod tym względem modelowo proste, gdyż inicjatywa określana jest regułą i symbolizowana najczęściej przez łatwą do zauważenia piłkę. Dla sprawności widowiska inicjatywa jest tylko jedna. W filmach rzecz jest trudniejsza, bo inicjatyw może być kilka i w formie mniej uchwytnej niż futbolówka. Pod tym względem telenowele ocierają się o metafizykę, gdyż tylko subtelny kobiecy umysł jest w stanie dostrzec, co tam się dzieje z inicjatywą i że w ogóle jakaś jest. Piłka na boisku jest albo nie. Frodo pierścień ma albo nie ma. Wall-e roślinkę ochroni albo nie.

Dla przeciętnego mężczyzny seriale skierowane do kobiet, to jest zawsze kino katastroficzne. Tak naprawdę nic by się nie stało, gdyby podmienić niespodziewaną wizytę teściowej na powódź tysiąclecia, ale nie jest to tylko i wyłącznie kwestia budżetowa. O wiele łatwiej utożsamić się z teściową niż z powodzią, nawet gdy ma się lat 10, a na pewno gdy teściową się jest. Kino kobiece generalnie bazuje na tym jakbyś się czuła, a męskie co byś zrobił na miejscu bohatera.

Złożony film to jest gra z widzem polegająca nie tylko na stopniowy dawkowaniu informacji - zasadniczy wątek jest rozłożony na całe widowisko. Równie ważne jest wielokrotne zawężanie i rozszerzaniu pola obserwacji. Lub inaczej - regulowaniu w widzu przypływów i odpływów umiejętności profetycznych. Widz czasami ma przewidzieć, co się stanie, a czasami absolutnie nie. Jeśli narrator filmu nie dzieli się swoją inicjatywą w ten sposób, tylko cały czas zaskakuje, albo nie daje zaskoczek wcale, to efekt jest taki sam. Po prostu nie umie bawić się w kino i jest jak ci debile na boisku, którzy chciwiąc się nigdy nie podają.

 

Zasadniczo to samo dotyczy dialogu, a nawet przede wszystkim dialogu. Rozmowie, której widz się przysłuchuje, aby ustalić, kto w danej chwili jest górą. Dialog wbrew pozorom nie musi nieść żadnej informacji. Dźwięki mogą być wypowiadane po japońsku, albo wypiszczane po biedronkowemu jak w filmach dla dzieci.

W filmie jak w życiu jest wiele wypowiedzi, które da się zapisać w scenariusz i to jest ogromne niebezpieczeństwo dla ostatecznego dzieła. Tak naprawdę żadne słowo nie powinno być wypowiedziane, tylko po to, aby widza o czymś poinformować. Jeśli producent daje na to pieniądze, to przepłaca horrendalnie, bo wydanie scenariusza w formie książki jest znacznie tańsze.

 

Gdy nadziewam się na film, w którym narrator nie jest niemową, tylko pitoli cały czas, to jestem prawie pewien, że lepsza wersja tego filmu gdzieś przepadła. Ta bez ględzącego narratora. Po prostu czytaczom scenariuszy nie starczyło wyobraźni i dopiero wersja z narratorem, który zreferował czytaczowi, o co chodzi, zyskała zrozumienia. A jak zdobyła akcept, tak razem z tym gadającym narratorem wylądowała w kinie. W ten sposób nośnik informacji ma wpływa na kształt dzieła, którego materia w niczym już nośnika nie przypomina.

Tutaj chyba dobre miejsce, aby odnieść się do kwestii wyobraźni. Scenarzysta nie musi mieć wyobraźni, musi mieć zmysł kompozycji zmian w czasie. Wyobraźnię musi mieć czytacz i widz. Tak jak tekst wymaga wyobraźni czytaczowej, aby wyświetlić się w jego głowie, tak obrazki na ekranie wymagają od widza wyobraźni dorysowującej do papierowej torby czynność codziennych zakupów, do zakrwawionych rąk sceny tortur, a do muzealnych ochraniaczy na buty scenę z poszukiwaniem śladów na miejscu zbrodni. Nie da się odczytywać niepokazanego a jedynie sugerowanego przez znaki bez posiadania czegoś, co nazywamy wyobraźnią.


Najlepszym objaśnieniem inicjatywy w dialogach są uwagi, jakie czynił Roman Wilhelmi na swoim egzemplarzu scenariusza. Któryś z jego kolegów szczęśliwie zajrzał i nam zreferował. Otóż pan Roman przy swoich kwestia nanosił tylko dwie wskazówki - będzie cytat, więc proszę nie mieć do mnie pretensji, te prośby autoreżyserskie to - “przypierdolić” i “odpuścić”.

Jak widzimy sztuka filmowa w swej strukturze jest bardzo prosta: przypierdolić, odpuścić, gonić, uciekać, wiedzieć, nie wiedzieć, zaskoczyć, dać się zaskoczyć. Zupełnie jak w komputerze, którego tranzystorki mają tylko dwa stany - 0 i 1. Ale zaprogramować tę prościznę, żeby migowatała w ludzkim umyśle tak pięknie, że nie chce się wyłączyć, to jest właśnie sztuka.

 

Ostatnio odkryłem parę: widz ma być świadom, ma nie być świadom. Widzi, ale przegapia, a jak nawet nie przegapił, to na pewno zaraz zapomni. Nie do zapamiętania jest ujęcie w filmie Infiltracja służące do zdefiniowania stanu akceptowany/odrzucony. Scorsese posłużył się tu małym pieskiem, który omija bohatera, zamiast dać się pogłaskać. Zaraz potem następuje bardzo ostra scena, więc strasznie się cieszę, że już przy powtórnym oglądaniu udało mi się ujęcie z pieskiem zapamiętać. Takie ujęcia świadczą o trosce reżysera o gładkość opowieści. I nie są przypadkowe, gdyż przypadkowo nikt nie wydaje pieniędzy na dwie statystki, casting psa, pensję scenografa, który dobierze najspokojniejszy na świecie kolor ścian i w ogóle całej ekipy potrzebnej do ładnego nakręcenia kilku sekund. A ile razy to kręcili, tego nikt nie zgadnie, bo przewidzieć trudno, gdyż pieski kiepskie są w czytania scenariuszy.

Czy film mógłby się obyć bez takiego ujęcia? Oczywiście. Kto by tam zauważył brak jednej nuty w koncercie, w dodatku takiej, która nigdy nie została zapisana w partyturze. Ale sztuka jest sztuka i po tym poznaje się fachowca, że nie leci po łebkach. Chodzi o harmonię, zasygnalizowanie odrzucenia jest konieczne, aby się rymowało z odrzuceniem jakiego dużo wcześniej doświadczyła postać, która za chwilę pojawi się na ekranie. Konfrontacja będzie krótka. I mimo że jest zaskakująca dla widza, to jest dla tego widza harmonijna, właśnie przez tego pieska, o którym już dawno zapomniał.

Najistotniejsza jest zmienność. Harmonijne migotanie. Najgrubsza zmiana zachodzi w bohaterach. Tych głównych, ale i w pobocznych. Na przykład postać kłapiąca gębą przez cały, gdy tylko pojawi się na ekranie, na końcu filmu robi coś bez jednego słowa. W poradach dla scenarzystów mówią o tym, że bohater musi się czegoś nauczyć, coś zrozumieć, zmodyfikować swój światopogląd itd. To są pierdoły, bo chodzi tylko o zmianę. Na lepsze czy na gorsze nie ma znaczenia. Ale być musi. I w dobrych filmach zachodzi nawet w przypadku zmarłych. Czasami jest to po prostu ujawnienie jakiegoś faktu, którego widz nie był świadomy. I to wystarczy, o ile fakt ten jest harmonijnie powiązany z opowieścią.

Scenariusz to nie film. Ale wydaje mi się, że w filmie da się zauważyć rzeczy, które nie zostały zaproponowane przez scenarzystę. Wiemy, że pilot Maverick jest stary, bo wiemy że dużo czasu zleciało od pierwszego Mavericka, no i Cruise ma już poliki jak sympatyczna babcia i w ogóle co i rusz mu przypominają, że czas kończyć karierę. Ale tak naprawdę nic, ale to nic w tym, co robi i jak to robi nie sygnalizuje, że minęły lata. Poza jednym ujęciem. I prawie na sto procent Cruise zrobił to sam z siebie. Z talentu po prostu. Otóż odczytując rachunek w knajpie odsuwa kartkę od siebie tak, jak robią to osoby o słabym wzroku. Najlepszemu pilotowi na świecie posypał się wzrok. To jest coś, bo reszta to straszne nic.

Coś miałem dodać jeszcze, chyba o tym, że kino to także przyjemności oglądania ładnych obrazków komponowanych z materiałów organicznych i nieorganicznych. Tak jak część przyjemności z obserwowania zawodów bierze się z wizualnych właściwości uczestników. Chyba najzgrabniejsze są te skaczące - znaczy siatkarki :-) Ale to jest czynnik pozasportowy, tak jak wizualność filmu jest czymś pozafabularnym.
A! O właśnie bym zapomniał. Jak ktoś się zżyma, że filmach nie jest jak w życiu, to niech się zastanowi, czy ocenia narysowanego kotka po tym, jak ten kotek miauczy lub jak szybko nauczył się korzystać z kuwety. Litość, chłopaki.


A teraz do gęstego. Ludzie lubią obserwować, co się dzieje z piłką i śledzą zmienność. Znając lub odczytując reguły, w jakich krąży inicjatywa. Jest to potrzeba głębsza niż czytanie twitterowych żarcików i ciętych ripost oferowanych nam przez polityków, a na pewno głębsza od rozkminiania, który jest wyższy i który ma ładniejszą żonę.
Aby kibice śledzili politykę, politycy muszą robić jedną rzecz - dokonywać zmian. Czasami oczekiwanych, czasami zaskakujących. Ale jakichś.

Nasz rząd wszedł w negocjacje o warunkowości, taką grę, której reguły narzucili Niemcy. Na tym polega polityka, że narzuca się reguły gwarantujące wygraną. Tyle, że wymyślili ją w poprzedniej epoce. Wojna zmieniła wszystko, patrz zachowanie USA. Są to zmiany równie zaskakujące jak sama wojna. Tymczasem do wczoraj nic się w zachowaniu rządu nie zmieniło (dziś nie wiem, bo siedzę kamieniem w robocie). Prezes rzekł, że już wystarczy tego dobrego, co zostało przyjęte z aplauzem. Premier zaczął wypowiedź w podobnym tonie, czym wywołał szmer uznania, ale zaraz dodał “ale” i zapowiedział kontynuację. Coś jest nie tak z tą opowieścią. Albo czegoś nie wiemy i dlatego premier musi trwać, jakbyśmy byli w roku 2021, albo jednak premier się zmieni, albo premiera zmienią, albo w konsekwencji braku zmian będzie totalna zmiana repertuary. Tego ostatniego bym nie chciał. Coś, kurde bele, mocno dysonansuje w tej bajce.



tagi:

kamiuszek
23 lipca 2022 20:06
17     1760    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

orjan @kamiuszek
23 lipca 2022 21:05

>> Kino kobiece generalnie bazuje na tym jakbyś się czuła, a męskie co byś zrobił na miejscu bohatera. <<

Wcześniej nie słyszałem. Jeśli to Twój własny aforyzm, to kłaniam się nisko i wracam do lektury.

zaloguj się by móc komentować

betacool @kamiuszek
23 lipca 2022 21:32

"Tak jak część przyjemności z obserwowania zawodów bierze się z wizualnych właściwości uczestników. Chyba najzgrabniejsze są te skaczące - znaczy siatkarki"

https://twitter.com/BeachVBWorld/status/1544546686126608387?s=20&t=Oy2srM-EASkVyQJ4z4ImFw

Scenarzysta wyraźnie przeginał,  ale reżyser był wyjątkowo ambitny, a aktorki podpisały kontrakt z możliwocią tylu dubli, ilu zażyczy sobie reżyser.

zaloguj się by móc komentować

kamiuszek @orjan 23 lipca 2022 21:05
24 lipca 2022 09:59

Też nie pamiętam, żebym słyszał. Wpadło mi do głowy, gdy byłem przymuszony oglądać "Far from the madding crowd"/ "Zdala od zgiełku". Któraś już z rzędu ekranizacja powieści Tomasa Hardyego. Głównej bohaterce się przydarza: duży spadek, małżeństwo, szczęśliwe owdowienie i miłość życia. Oraz groza przypadkowej ciąży i śmierć z wycieńczenia. ale to bieże na siebie postać poboczna. Nie tak ładna i nie tak mądra jak bohaterka.
Jest ich trzech. Zakochany bogaty sąsiad, niezrównoważony ale za to przystojny wojskowy, a także zarządca jej gospodarstwa, który też jest przystojny i zakochany od samego początku. Ostatecznie zostaje zarządca. Gdyż wojskowy się utopił, a jak zmartwychwstał, to szczęśliwie tylko po to, żeby sąsiad mógł go zastrzelić, dzięki czemu zanim został narzeczonym wyprowadził się do więzienia. Samo się tak pięknie ułożyło. Myślę, że to powinna być obowiązkowa lektura dla młodzieży męskiej. Wzrost powołań gwarantowany :-)
 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @kamiuszek
24 lipca 2022 14:39

" Ostatnio odkryłem parę: widz ma być świadom, ma nie być świadom. Widzi, ale przegapia, a jak nawet nie przegapił, to na pewno zaraz zapomni. Nie do zapamiętania jest ujęcie w filmie Infiltracja służące do zdefiniowania stanu akceptowany/odrzucony. Scorsese posłużył się tu małym pieskiem, który omija bohatera, zamiast dać się pogłaskać. "

Scorsese w filmie "Shutter island" również użył wielu takich chwytów, niektóre udało mi się wychwycić, ale jeden bardzo widoczny i powtarzający się kilka razy całkowicie zignorowałem, niezarejestrowałem po prostu, jakbym bezwiednie po nim "przeszedł oczami", nie będę pisał o co chodziło żeby nie spoilerować.

We Władcy Pierścieni też są smaczki związane z ukazywaniem Pierścienia, które się widzi, ale jakby mi nikt nie powiedział to bym tego nie wychwycił. W momentach gdzie jest mowa o  "ciężarze" i mocy Pierścienia kamera jest tak ustawiona żeby aktorzy byli w tle aby Pierścień był "większy" od ludzi, a potem znowu normalnie i widzimy tylko mały krążek, albo kiedy Bilbo z wielkim trudem zostawia Pierścień w domu rzucając go na podłogę to dźwięk uderzenia przedmiotu o deski jest specjalnie "podkręcony" tak jakby upadło coś bardzo ciężkiego. A to tylko niektóre smaczki.

 

Można by było wiele wymieniać filmów z takimi motywami, pierwsza z brzegu "Incepcja" Nolana.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @kamiuszek
24 lipca 2022 14:50

" A! O właśnie bym zapomniał. Jak ktoś się zżyma, że filmach nie jest jak w życiu, to niech się zastanowi, czy ocenia narysowanego kotka po tym, jak ten kotek miauczy lub jak szybko nauczył się korzystać z kuwety. Litość, chłopaki. "

Ciężko się z tym nie zgodzić. Szczerze mówiąc to film jakby z istoty nie może być realistyczny, bo by gdzieś zgubił przekaz po drodze i dłużyłby się niemiłosiernie, zbędne silenie się na realizm i autentyczność jest nawet trochę uciążliwe dla widza, moim zdaniem.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @kamiuszek
24 lipca 2022 15:02

" Prezes rzekł, że już wystarczy tego dobrego, co zostało przyjęte z aplauzem. Premier zaczął wypowiedź w podobnym tonie, czym wywołał szmer uznania, ale zaraz dodał “ale” i zapowiedział kontynuację. Coś jest nie tak z tą opowieścią. "

Tu chyba odpowiedź jest paradoksalnie prosta. To jest ta sama sytuacja jak z prezydentem Ukrainy który musiał przyjmować pocałunki Macrona, jesteśmy słabsi gospodarczo i nie możemy wprost "podskakiwać" bo nam światło wyłączą, a USA jest dziwnie wycofane w tych sprawach. Jesteśmy jak pracownik który jest zmuszony pracować w firmie u bardzo złego szefa, ale jedyne co możemy zrobić to sobie na szefa ponarzekać jak akurat nie słyszy.

 

zaloguj się by móc komentować

orjan @Kuldahrus 24 lipca 2022 14:39
25 lipca 2022 08:33

>> Scorsese w filmie "Shutter island" również użył wielu takich chwytów ... <<

Nie jestem filmoznawcą, lecz mam przekonanie, iż różne "chwyty" po prostu należą do technicznego arsenału twórczości filmowej. Jak sądzę, już kadrowanie obrazu jest chwytem. Jeden chwyta lepiej, inny gorzej. Ciekaw byłbym oceny trafności takiej opinii, iż mistrzostwo A.Hitchcock'a stało na chwytach, które będąc mistrzowskimi i wzorcowymi w swoim rodzaju nazywane są "suspensami". Ale czyjeś kiepskie są "chwytami".

Kiedyś zresztą słyszałem, że poważną przyczyną stosowania określonych chwytów są pewne osobliwości ludzkiego oka we współpracy z postrzeganiem. O ile dobrze pamiętam oddający to ówczesny przykład, to gdy ekran pokazuje dyliżans jadący z lewej na prawą, to w postrzeganiu widza dyliżans jedzie "tam". Gdy ekran pokazuje dyliżans jadący z prawej na lewą, to on wraca "stamtąd". Ten sam efekt dotyczy przedstawienia każdego ruchu.

Zapisawszy co wyżej, patrzę na lewy górny róg ekranu laptopa, a tam dwie strzałki: w lewo = cofnij, w prawo = do przodu. Popadłem w ciekawość, czy tak samo odbierają Arabowie, czy inni piszący od prawej do lewej i gdzie w ich windowsach są te strzałki. A podobno są i takie pisownie, w których pisze się pionowo od dołu w górę i od prawej do lewej. Ciekawe, co oni postrzegają oglądając dyliżans przemierzający ekran i jak to wpływa na chińskie chwyty filmowe?

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @orjan 25 lipca 2022 08:33
25 lipca 2022 08:47

Huxley i jego "Nowy wspaniały świat" się kłaniają. Psycho- i socjologia jako podstawy zarządzania.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @orjan 25 lipca 2022 08:33
25 lipca 2022 10:30

Oczywiście, że istnieją różne "chwyty", to jest fundament tworzenia filmów, filmy bez "chwytów" byłyby jak samochód bez kół. Po tym m. in. rozpoznajemy wielkość reżysera, czy operatora, że potrafi ich używać, a do tego we właściwych proporcjach i we właściwych momentach.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Czarny @kamiuszek
25 lipca 2022 13:35

Kiedyś było tak, że dobry bohater wychodził z lewej strony a zły bohater uciekał zawsze w prawo.  Myślę, że to się zmienia/rozwija w momencie, gdy ilość powtarzanych podobnych scen przekracza wartość krytyczną. Wtedy wkracza rewolucjonista i robi odwrotnie, przyjmując jednocześnie medal za innowacyjność.  Jest jednak w tym pewien wyjątek: kolor filmów amerykańskich. Tam, jak gdzieś czytałem, od stuleci nałożony jest niebiesko/brązowy filtr, który upodobali sobie biali ludzie (to o białych to już mój półżart). I ten kolor się nie zmienia, mimo pewnych wariacji oczywiście, wszystkie amerykańskie filmy są bardzo przyjemne w ... dotyku, że tak powiem. 

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @kamiuszek
27 lipca 2022 09:26

Ja bym postawił na stabilność i nie dokonywał zmian. Było takie zdanie w jednej z książek wydanych przez Klinikę, że niekorzystne są częste zmiany rządu.

zaloguj się by móc komentować

kamiuszek @Kuldahrus 24 lipca 2022 15:02
27 lipca 2022 17:06

Do zmiany musi dojść, bo taka jest natura świata. Ale równie dobrze ta zmiana może nastąpić w Niemczech. Mechanizm warunkowości jest pułapką dla wszystkich uczestników, a nie tylko dla naszego premiera, który może się uśmiechać i potakiwać w nieskończoność. I może o to chodzi. Nie wiem. Zastanawiam się. Unia jest dziwna - czy ktoś poleciał za wyjście z niej Brytoli? Widocznie Niemcy i Francuzi chcieli tego wyjścia. Ale czy nikt nie poleci za nieokiełznanie Polski? 

Tymczasem w Niemczech rośnie irytacja na Scholtza. Jeśli szef CDU wprost mówi, że niemiecki rząd oszukuje własny parlament i opinię publiczną, to jest to rzecz niezwykła. Jeśli Trzaskowski nie dostaje kasy od Niemców na swoje spędy, to też jest niezwykłe.

W Niemczech jeszcze nikt nie beknął za dile z Putinem, których efektem jest upokorzenie Niemców i zagrożenie dla gospodarki. Von der Leyen była ministrem obrony w rządzie Merkel. Ktoś przecież musi beknąć.

No i cyrki, a to na kolei, a to strajki w lotnictwie. Niemiec cierpliwy jest, ale bez przesady. 

 

zaloguj się by móc komentować

kamiuszek @Janusz-Tryk 27 lipca 2022 09:26
27 lipca 2022 17:23

Nie ma polityki bez zmian. Von der Leyen ciągle zmienia reguły gry w Warunkowość. Być może wszyscy wiedzieli, że tak właśnie będzie. I nasi zgadzają się i zgadzają, tylko dlatego że czekają na moment, żeby w dogodniejszym momencie stuknąć w Niemca w czółko.

Pojęcia nie mam. Jednak są konsekwencje. Scholz był spanikowany, gdy wybuchła wojna. Teraz łazi cały w skowronkach jakby się naćpał. Oni nie są przecież bogami. Realizują plany, których w najlepszym układzie byli co najwyżej  współautorami. Macron jakby zniknął. Może już ostrzy gilotynę na niemieckich przyjaciół.

Oczywiście, że dla nas najważniejszy jest spokój. Tylko że go nam nie dają właśnie dlatego że go potrzebujemy. Co racja to racja. Trzeba brać Unię na przeczekanie

zaloguj się by móc komentować

kamiuszek @Czarny 25 lipca 2022 13:35
27 lipca 2022 17:45

Tak. Sam upstrzyłem temat wspominając o chwytach. Jest język filmowy, wizualny. Jednak jest też coś bardziej elementarnego.  I to coś przejawia się w grach zespołowych, w fabułach, i w polityce. 

Bardzo wielu ludzi przestrzegało przed wejściem w dyskusję z KE o warunkowości.  Że to pułapka, że ew. kasa i tak na durne projekty będzie musiała być wykorzystana. Kasy nie ma, awantura na sto fajerek, opozycja podjarana jak kacap bidetem. A tu nic i nic i nic. Za takie fiasko, ktoś dostanie po łbie. To byłby numer, gdyby tym razem jednak nie my :-) 

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @kamiuszek 27 lipca 2022 17:06
27 lipca 2022 18:35

" Do zmiany musi dojść, bo taka jest natura świata. Ale równie dobrze ta zmiana może nastąpić w Niemczech. "

To prawda i to jest pocieszające.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @kamiuszek
27 lipca 2022 20:51

Jest w piłce kopanej takie określenie: stały element gry 

zaloguj się by móc komentować

chlor @kamiuszek 27 lipca 2022 17:23
27 lipca 2022 21:09

Niemcy już nie chcą być hubem gazowym tylko kowidowym, po rezygnacji Anglii z tej posady. Mają teraz swiatowe rekordy w łapaniu wirusa. Zarządzanie pandemią w Unii  może być dochodowym pomysłem.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować